„Nigdy nikogo nie przekreślaj. Pamiętaj, ile osób przekreśliło w życiu ciebie. Jeśli ludzie nas przekreślają, tracimy skrzydła, tracimy motywację, by stawać się lepszymi”.
„Kosmos” tom I, to najnowsza książka Emilii Chabior. Jest, to hybrydowa powieść z gatunku prozy psychologicznej z elementami dramatu obyczajowego. Autorkę poznałam dzięki książce jej mamy pt. To przeczytasz więcej, którą miałam przyjemność recenzować. „Kosmos” to książka, która nie należy do łatwych pozycji. Nie wiedziałam czego mam się spodziewać, ponieważ jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Zdradzę wam też, że miałam okazję poznać Emilkę na Targach Książki w Warszawie, które odbywały się na stadionie. Już wtedy autorka mnie ostrzegała, że jej książki są różnie postrzegane. „Kosmos” obudził we mnie wiele emocji niekoniecznie tych dobrych, ponieważ podczas tej lektury przypomniało mi się dzieciństwo i czasy szkoły podstawowej. Szkoła, to okres, który najgorzej wspominam i nie dlatego, że nie chciało się uczyć, a dlatego, że były osoby przez, które się do niej chodzić po prostu nie chciało! Tak było! Jest i chyba będzie! Każdy musi to przeżyć na własnej skórze. Najlepsze wspomnienia, to szkoła średnia i studia. Podobnie jak nasz bohater!
A wracając do książki, to głównym bohaterem jest Kosma Pelc, który nie miał łatwego startu w życiu. W jego otoczeniu brakowało akceptacji i zrozumienia. Pewnego dnia jednak jego życie ulega zmianie i obraca się o 180°, gdy na jego drodze pojawia się Fela Topolewska. Kobieta staje się jego najbliższą rodziną. Pomaga Kosmie, nie narzuca swojego zdania a daje możliwość wyboru. W jego życiu pojawia się też Marcin Stark, który staje się jego najbliższym przyjacielem. Obaj obecnie pracują firmie, którą sami stworzyli będąc jeszcze na studiach. KosMa- to to ich wspólne dziecko. Więc jak jest szef, to musi być asystentka. Przez ostatni czas Kosma zwalniał każdą nową przyjętą dziewczyną ale gdy pojawia się Malina sytuacja ulega zmianie. Nie tylko firma ma z tego korzyści ale też Kosma. On przy tej kobiecie staje się zupełnie kimś innym. Coraz częściej łapię się na tym, że chce coraz częściej przebywać w jej towarzystwie. Malina, to kobieta w po przejściach, która ma syna i to on jest dla niej najważniejszy…
„Miłość to cierpienie i krwawiąca rana. To nieskończone dawanie i naiwna wiara, że bajka istnieje – nadzieja, że można być szczęśliwym. Czym jest szczęście? Dla mnie to spokojne życie. Potrzebuje do tego jedynie mojego małego chłopca, siły i pieniędzy. Nie dążę do niczego więcej…”
Co tu się wydarzyło! Ta historia jeszcze chodzi mi po głowie. W pewnym momencie miałam łzy w oczach, co często się nie zdarza! Za to lubię czytać o miejscach w których byłam, a przez Zegrze przyjeżdżam udając się do większego miasta – Warszawy.
„Kiedy mijamy Rogatki Zegrza, wiem, że jedziemy nad wodę. Cieszę się, że wybrał to miejsce. Nawet z nim nie może tu być nieprzyjemnie. Dojeżdża nad jezioro, a tuż obok znajduje się hotel z wspaniale ulokowanym tarasem z widokiem na jego taflę”.
Oczywiście nasi bohaterowie mieszkają w Warszawie. Akcja toczy się w odpowiednim tempie, a bieg zdarzeń poznajemy z perspektywy Kosmy jaki Maliny. Balansujemy między przeszłością a przyszłością. Autorka ukazuje prawdziwy świat takim jaki jest. Pokazuje też, że dzięki ciężkiej pracy wszystko jest możliwe i możemy dużo osiągnąć. Jedno co mi się nie podobało, to zakończenie. Wiem, że będzie kolejna część więc przebieram nogami by móc jak najszybciej poznać ciąg dalszy. Trzeba też przyznać, że okładka jest magiczna i przyciąga wzrok swoją tajemniczością. Ciężko stwierdzić co dostaniemy w środku.
Jeśli was zaciekawiłam, to zachęcam do lektury. Dajcie szansę Kosmie i Malinie. Wraz z nimi zanurzcie się w świecie pełnym wyzwań porażek i zwycięstw.
„Po co ten koleś w ogóle się fatygował, po co tu jesteśmy. Mogłabym robić w tej chwili coś lepszego niż milczeć w towarzystwie osoby, której nawet nie lubię. Otoczenie jest wspaniałe, ale mogłam To przyjechać sama z e-bookiem, zamiast siedzieć tu z nim. Czuję się poniekąd niezręcznie, bo nie ma nic złego w ciszy, ale ta pomiędzy nami jest naładowana negatywną energią mojego towarzysza”.