A gdyby tak rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady? Przyznajcie się, macie czasem takie myśli? Ja dość często a w górach nigdy nie byłam!?
„W chwilach trudnych, gdy znajdujemy się na dnie, warto pamiętać, że po każdej burzy wychodzi słońc, a po każdym dołku czeka nas kolejna górka do zdobycia. Nic nie trwa wiecznie, zarówno dobre, jak i złe chwile. To właśnie te zmiany i kontrasty nadają życiu głębię i wartość”.
„Zabiorę cię do domu” to najnowsza książka Katarzyny Fiołek. To druga książka autorki i od razu przyznaje, że wcześniejszej nie czytałam. Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, które uważam za bardzo udane. Bardzo miło spędziłam czas z bohaterami tej książki.
Główną bohaterką tej książki jest Ida Zalewska, młoda pisarka o ugruntowanej pozycji na rynku literacki. Kobieta mierzy się z życiowymi trudnościami. Nie ma najlepszych wspomnień związanych z jej byłym mężem Robertem. Uważa, że nic dobrego już jej nie spotka. Jest w trakcie pisania książki i by ją dokończyć wyjeżdża w swoje ukochane Bieszczad do pensjonatu „Zielone Wzgórze” pod Wetliną. Jednak przewrotny los ma co do Idy nieco inne plany. Na jej drodze pojawia się Jakub Jagielski, Trener boksu i przewodnik górski. Miejscowy amant i łamacz kobiecych serc. Ich pierwsze spotkanie jest trochę nie fortunie ale później będzie już tylko lepiej.
„Czuł się jak chłopiec , który odkrył skarb, którego istnienia nawet nie podejrzewał. Euforia mieszała się z niedowierzaniem, a każde spojrzenie na nią przypominało mu, że to nie sen. Była prawdziwa. Ona była prawdziwa. I była niesamowita”.
Co zrobi Ida?
Autorka umiejętnie maluje cudne obrazy i porywa lekki stylem pisania. Książka wciąga już od pierwszej strony. Bohaterowie są prawdziwi i z łatwością możemy się z nimi utożsamić. Polubić lub znienawidzić. Historia z pewnością rozgrzeje wasze serca i wleje w nie nadzieję❗️ Zaciekawieni?
Ogromnie polecam‼️‼️❗️
„Czasem wystarczy tak niewiele, by poczuć wsparcie drugiego człowieka. Mała chwila. Jeden gest. Kilka słów. Dobra kawa wpita wspólnie. Ida poczuła się przyjemnie rozgrzana, ale cynamonowy napar miał w tym raczej niewielki udział”.