„Polska pielęgniarka” to naładowana skrajnymi emocjami powiedzieć o tym, jak daleko sięga nienawiść i do czego zdolny jest człowiek, kiedy instynkt i determinacja pozostają jedyną nadzieją na przetrwanie.
Hej kiążkoholicy‼️ Cy zgodzić się z twierdzeniem, że praca pielęgniarki, to ogromna odpowiedzialność i serce do ludzi? Czy myśleliście kiedyś, żeby spróbować swoich sił w tym zawodzie? Jeśli chodzi o mnie, to ja nigdy się w tym zawodzie nie widziałam, a aktualnie mam uraz do służby zdrowia i pewnej pielęgniarki, która na szczepieniu mojego syna pomyliła szczepionki.
„Wzruszyłam się. Mówiła prawdę – czułam to. Pochylając się, złapałam ją za szyję i przeciągnęła m do siebie. Kiedy i ona mnie przytuliła, po raz pierwszy od wyjazdu z Polski poczułam się bezpiecznie, naprawdę bezpiecznie”.
Dziś przychodzę do was z książka od Wydawnictwa Replika pt.”Polska pielęgniarka”, która premierę miała 08.04.2025r. Jest to
historia polskiej dziewczyny, którą wojna zmusiła do podjęcia niebezpiecznej gry w niemieckim szpitalu. Główną bohaterką jest Aleksandra Jaworska, która ma 16 lat. Jest rok 1941. Dziewczyna udaje się do szkoły ale nie wie tego, że nie dane mi będzie wrócić do domu. Wraz z innymi błękitnookimi blondynkami wybranymi do programu – Lebensborn zostaje ciężarówką wywieziona w nieznanym kierunku. Jednak dziewczęta nie docierają do celu, ponieważ po drodze konwój zostaje zbombardowany. Cudem uratowane są zdane tylko i wyłącznie same na siebie. Tu pomocą i opanowaniem jest dla nich Aleksandra. To ona potrafi przemówić do opornych dziewczyn i zachęcić do wspólnego działania aby przetrwać. Wyliczone prowiant i łyk wody dziennie na długo im nie starczy. Są w fatalnym stanie fizycznym jaki psychicznym ale, te wydarzenia bardzo nie do siebie zbliżają i staną się dla siebie jak rodzina. Na swojej drodze spotykają pewnego mężczyznę – Güntera( zbiega), który pomaga dostać im się do Drezna. Na miejscu otrzymują pomoc. W szpitalu do ogląda ich rodzina Meierów, która przygarnia te dziewczyny do siebie i zmienia im tożsamość by mogły czuć się bezpiecznie.
„Wysiadając z samochodu przed pięknym budynkiem z brązowej cegły, zatrzymałam się, by się rozejrzeć. Bloki mieszkalne nie było dla mnie nowością, ponieważ mieszkałam w dużym mieście, ale nigdy wcześniej nie widziałam czegoś tak pięknego, a od wielu dni niczego tak zadbanego. Schody do drzwi wejściowych były zwieńczone pięknym łukiem, a same drzwi wyglądały na ozdobione przez artystę”.
Z czasem gdy ich stan zdrowia się poprawia dziewczęta zaczynają pracę. Karina i Inka poszły do szkoły. Aneta i Olga miały pracować w fabryce. Katia opiekować się dziećmi, a Ruta i Aleksandra miałby pracować w szpitalu i być asystentkami pielęgniarek.
„Powoli czytałam dokumenty w moich dłoniach. Byłam teraz Aleksandra Vogel. Moje nowe nazwisko, niemieckie nazwisko. Cóż, po raz kolejny byłam gotowa wcielić się w rolę, jeśli miało to oznaczać przetrwanie. Wszystko, byle tylko przetrwać wojnę i wrócić do ojczyzny i rodziny”.
Próbują odnaleźć się w nowym życiu i grać swoje role jak najlepiej. Tak mijają im trzy lata życia. Żyją z przekonaniem, że mieszkają w najbezpieczniejszym miejscu, w którym nic im nie grozi. Pewnego dnia na ich domami pojawiają się samoloty i cały miasto zostaje zbombardowane. Rodzina Meirów decyduje się opuścić miasto i udać się do wujostwa do Lipska. Dziewczętom nie dane jest odetchnąć i znów muszą u walczyć o przetrwanie…
Książka wciąga już od pierwszej strony i bardzo szybko się ją czyta. Główna bohaterka Aleksandra bardzo mi zaimponowała. Mimo swojego młodego wieku bardzo dużo przeszła i potrafiła być wsparciem dla innych dziewczyn. To co je spotkało bardzo je do siebie zbliżyło. Aleksandra bardzo żałowała swojej przyjaźni z Fridą, która po opuszczeniu Drezna nie była zbyt przychylnie do niej nastawiona. Jednak dziewczyna znalazła plan na resztę swojego życia. Jeśli lubicie książki z historią w tle i jesteście ciekawi dalszych losów naszej bohaterki, to zachęcam was do lektury, która idealnie sprawdzi się na długiej jesienne wieczory. Ja polecam ‼️


